Wyjezdzamy z parku.20 czewca godzina 10 rano. Jest juz bardzo goraca. Kierunek zachod .Dalej miedzystanowa 10 w kierunku El PAso. Lukasz mowi :
-Dorotka musze zatankowac .Mam paliwa na 22 mile. Musimy wrocic w kierunku wschodnim do miasteczka Balmorhea ,Jak wjezdzalismy wczoraj widzialem stacjie paliw.
-Lukaszek co bedziem sie wracac jedziemy na zachod na moim dzipiesie pokazuje stacje za 13 mil. Zobacz jakie fajne widoki.
- Ok. Jak zwykle zgadza sie ze mna maz.
Jedziemy,jedziemy. Zasieg w telefonach spadl. Inernetu nie ma. Wokol pustkowie. Preria po horyzont. Widzimy kosciolek z dawnych czasow i nic wiecej.
I tu musze zacytowac scene z Misia Lukaszku!
"No widzisz ! I on ją zaczyna widzieć powoli jakby, te trasę ! On ją bracie widzi w swoich marzeniach ! I ja by tu dawał od razu Gis !
Od Gis ! Od gitary!"
Ukazala sie na moscie stacja paliw!
Wyszlo na moje ! jak zwykle...
Gora czuwa. Jestesmy pod dobra opieka. Dziekujemy!
No comments:
Post a Comment